Przerwa od social mediów – co mną kierowało, by opuścić wirtualny świat?
Zniknęłam. Doba zdawała się mieć za mało godzin, by ogarnąć wszystko, co bym chciała. Nie udzielałam się w internecie ponad rok. Przerwa od social mediów była decyzją spontaniczną, ale przy takim nurcie pracy i życia, jedyną możliwą.
Co mnie pochłonęło?
Wciągnął mnie wir pracy. Rysowanie notatek graficznych z konferencji, spotkań firmowych i warsztatów – Warszawa, Łódź, Katowice, Szczecin, Gdańsk. Tworzenie infografik z podcastów, webinarów, firmowych procedur. Praca często weekendami i do późnych godzin wieczornych. Dająca ogrom satysfakcji. Obfitująca w bogactwo tematów (Kongres Tańca, debata o energetyce, ubezpieczenie motocyklistów, chat GPT, innowacje, budżet obywatelski, przyszłość przywództwa, rezyliencja, pokolenie Z…). Ale wymagająca skupienia, uważności i energii.
Był to czas spędzony z bliskimi, docenienia jak ważne są relacje i jak kruche jest życie.
To był również czas dbania o siebie. Po przerwie zapisałam się na zajęcia do klubu fitness, bo jednak z motywacją do ćwiczenia w domu, różnie u mnie bywało… Zaczęłam piec chleby na zakwasie i robić domowe jogurty.
Czy czegoś mi brakowało?
Czas offline był tak intensywny, że nie miałam kiedy się nad tym zastanawiać. Na pewno ominęły mnie ciekawe dyskusje toczące się w internecie. Nowe znajomości. Może jakieś inspiracje. Z drugiej strony wiem, że czas i oddech, jakie zyskałam są bardzo cenne.
Co dała mi przerwa od social mediów?
Nauczyłam się bardziej skupiać na priorytetach i odpuszczać rzeczy mniej ważne. Pogodziłam się z tym, że nie rozciągnę doby ani nie sklonuje się, by móc zrobić więcej. Zrozumiałam, że nie można cały czas biec, a chwile zatrzymania pozwalają zregenerować siły i dają nowe spojrzenie.
Robisz czasem przerwę od social mediów?
Ile trwała Twoja najdłuższa przerwa od social mediów? Co dobrego Ci przyniosła?